|
Józef, mam takie marzenie: w Polsce powstaje duże stowarzyszenie statutowo nastawione na rzeki łososiowate, z etatami, z fachowcami ,wariatami pstrągowymi i macherami od pozyskiwania srodków we władzach. Lokalne środowiska wędkarskie zgłaszają propozycje projektów, Organizacja weryfikuje je pod względem racjonalności i zaangażowania ludzi na miejscu, rozpoznaje stan prawny, gdy wszystko pasuje, komponuje projekt finansowania i występuje o środki. Zangażowanie lokalnych środowisk jest niezbędne, bo zazwyczaj trzeba wykazać wkład własny a pot wylany nad rzeką skutkuje identyfikacją wędkarzy z projektem. Udane projekty skutkuja podwójnie, poprawiają stan przyrodniczy dorzecza i edukują urzędników w starostwach, RZGW, ZMiGW, Nadleśnictwach, WFOŚiGW i podobnych.
Nie jest to sen nierealny, w Polsce działaja już stowarzyszenia przyrodnicze które działają jak sprawne maszyny do działań ratujących przyrodę, gdzie filar zarządzający pracuje na etatach i organizuje działania wolontariatu lub prac zleconych.
Takie Stowarzyszenie przekąsiłoby nasadzenia nad Rabą na przystawkę.
Taki sen, ale sny czasami się sprawdzają.
Artur Wysocki
|