|
3maj sięmocno chłopie i nie pękaj. Kobiety to kobiety...
Przypomniała mi się taka sytuacja:
Zabrałem raz moją panią nad rzekę. Piękny słoneczny październikowy dzień. Niziutka woda. Ja opowiadam jej o urokach naszego hobby. rzeka szumi, owad lata, poezja.
Wtem: pojawia się ONA! Stoi pod mostem, w brzegu, na wyciągnięcie ręki. Dobre 70cm srebrnej trociowej PIĘKNOŚCI. Pokazuję ten cud natury mojej Pani, oglądam, robię zdjęcia, zachwycam się.
A Pani robi się jakaś taka niewyraźna. smutnawa? Zła...? Atmosfera się psuje. Reszta spaceru przebiega w milczeniu. Następny tydzień to ciągłe awantury "niby o nic".
Aż w końcu wyrzuciła to z siebie(po tygodniu!!!):
-Na mnie nigdy nie ptrzyłeś z takim zachwytem jak na NIĄ!
|