|
Józef Jeleński napisał:
„Milczeniem najczęściej pokrywa się fakt, że zarybianie jest po prostu tańsze od naturalnego tarła, lub nawet od ograniczonych prób jego ulepszania.”
Być może zarybienia są tańsze od tarła naturalnego. Jednak pieniądze nie zawsze są, a przynajmniej nie powinny być, decydującym czynnikiem. W większości cywilizowanych krajów istnieją przepisy, mające na celu ochronę tego, co piękne i naturalne. Dlatego w celu połączenia punktu A z punktem B często buduje się drogi kręte, omijające to, co należy zachować, mimo że średni koszt budowy kilometra takiej trasy jest zdecydowanie wyższy niż kilometra prostej, a więc krótszej drogi, przecinającej cenny przyrodniczo obszar.
Oczywiście prawdą jest, że z 1000 ziaren ikry w warunkach hodowlanych wyprodukuje się więcej smoltów, niż uzyskano by z tej ikry złożonej na naturalnym tarlisku. Ale sprawą równie oczywistą jest fakt, że przeżywalność smolta z zarybień jest nawet kilkakrotnie niższa, niż jego dzikiego odpowiednika. Dowodem są chociażby wyniki badań przeżywalności łososia prowadzonych na fińskiej rzece Simojoki.
Cyt:
„On average, wild smolts had a 4.5 times higher survival rate than reared fish of the same smolt size.”
Zachęcam do przeczytania całej krótkiej, lecz ciekawej anglojęzycznej publikacji
Źródło: http://icesjms.oxfordjournals.org/cgi/content/full/61/5/782
Artur Wysocki napisał:
„Na szczęście instytucje naukowe powolane do badania ryb wędrownych prowadzą monitoring tarła natruralnego i można wszystkim już dziś powiedzieć - na wielu dopływach tarło kończy się sukcesem, zaangażowanie ludzi w jego ochronę ma jak najbardziej sens, ale to nie oznacza, że nalezy negować sens zarybień jako takich i ,że mamy prawo do podważania rządowych programów. „
Nie neguję potrzeby prowadzenia programu zarybień. Ale, jak już pisałem, dziś punkt ciężkości jest zbyt mocno przesunięty w kierunku tarła sztucznego, za którym lobbuje wielu ludzi, kierujących się różnymi motywacjami. Milczeniem pomijają oni negatywne konsekwencje nadmiernego zarybiania, przy jednoczesnym braku dostatecznej troski o dziką populację. W wielu krajach odchodzi się obecnie od koncepcji intensywnego zarybiania na rzecz promowania tarła naturalnego. W Polsce tarło naturalne jest teraz domeną zapaleńców, którzy nie mogą liczyć nawet na ułamek wsparcia, jakiego udziela się programowi zarybień. Dlaczego w bardziej zaawansowanych krajach wraca się do tarła naturalnego? Ponieważ rozród sztuczny prowadzi do zaniku różnorodności genetycznej, a w konsekwencji do wzrostu zachorowalności i częstszego występowania defektów. W Polsce raczej się o tym nie mówi, jednak w publikacjach poważanych zagranicznych instytucji bardzo podkreśla się negatywne konsekwencje procesu zwanego „genetic homogenization”. Komisja Helsińska zwraca uwagę na fakt, że zarybienia poważnie uszczupliły pulę genetyczną łososia, czyniąc tę rybę bardziej podatną na choroby.
Cyt:
„Genetic variation is crucial
Anadromous fish such as the salmon spend most of their lives in the sea, but then migrate into fresh waters to spawn. In genetic terms, each salmon river contains a unique population. But many salmon rivers around the Baltic have been dammed to produce hydroelectricity, or have become polluted. Extensive restocking programmes for Baltic salmon have been operating for many years. Salmon fry are raised in artificial hatcheries and then released to compensate for the loss of these natural spawning areas. This has staved off the extinction of the Baltic salmon, but has also inevitably diminished the overall genetic diversity of the population as wild fish interbreed with hatchery-reared fish, which have a low genetic variability. This can make the entire population more susceptible to diseases like the M74 syndrome.”
Źródło: http://www.helcom.fi/environment2/biodiv/en_GB/fish/
Populację łososia trapią obecnie liczne problemy wynikające z zaniku różnorodności genetycznej. W przypadku troci wędrownej program „restytucji” prowadzony w obecnej formie może za jakiś czas doprowadzić do podobnych negatywnych efektów. Wlewanie do rzek całych cystern smoltów, bez większego zaangażowania ze strony odpowiednich instytucji w ochronę i promocję tarła naturalnego, to leczenie objawów, nie choroby.
|