|
Jurku proszę cię, przeczytaj ze zrozumieniem poprzednie wątki dotyczące tego tematu!
Żeby było jasne nie uczestniczę i nie uczestniczyłem w programie restytucji, zatem nie jestem zainteresowany materialnie.
Tarło nożem, w oryginale jest "tarłem amerykańskim", a nie polskim i możesz mi wierzyć, że z ikry pozyskanej tą metodą wyhodowuje się ryby tak samo, jak z pozyskanej metodą naturalną. Amerykanie mają w tej materii doświadczenia na zupełnie inną skalę niż my. Chcesz zobaczyć, przejedź się na Alaskę. Ja tam byłem i widziałem. Nawet tam, gdzie stan środowiska jest nieporównywalny do naszego, stosuje się zarybienia.
U nas, parę osób, wykorzystując naturalne sentymenty, robi ludziom wodę z mózgów.
Kiedyś przy okazji towarzyskiej imprezy, zaproponowałem Jackowi Kolendowiczowi, żeby wydzierżawił jedną wodę i wprowadził na niej w życie swoje ideały. Zadeklarowałem moją najdalej z możliwych posuniętą pomoc. Oczywiście się wyparł. Tylko przy tamtym zdarzeniu było może 8-10 osób. Natomiast nakład gazety to dziesiątki tysięcy. W ten sposób można realizować starą (siedemdziesięcioletnią) zasadę wymyśloną przez ministra propagandy kraju, w którym obecnie mieszkasz. Kłamstwo powtórzone wystarczającą ilość razy staje się prawdą.
Nie twierdzę, że należy odejść od naturalnego tarła, bo to oczywista bzdura, nawet jeżeli jego efekty są znikome.
Natomiast tworzenie normy, z tego co na całym świecie jest marginesem, to dopiero jest prawdziwa bzdura.
Witaj Mariuszu,
Sądzę, że zaszło kilka nieporozumień, wartych wyjasnienia. Nie mam tu na myśli wypowiedzi Redaktora, który ma specyficzny ogląd rzeczywistości, (choć szermowanie okresleniem "kłamstwo" i odwołanie do znanego ministra wydaje się nadmiernym) i z tego powodu myli zasadnicze kwestie, co rozdzielenie dwóch rzeczy. A mianowicie kwestii aktywności rybackiej i wędkarskiej. I to zarówno wobec strony "przychodowej" zagospodarowania jak i jego strony "rozchodowej".
Zarybianie jest zagadnieniem rybackim. Natomiast kwestią wędkarską jest odbudowywanie naturalnego tarła. Te dwie kwestie nie są w sprzeczności, a przynajmniej nie musza być. Jeżlei rozwinie się dyskusja to nawiążę do tego szerzej. To, co określasz jako "margines" jest takim z wielu powodów. Jednym z nich jest rybacka eksploatacja. Zwłaszcza ryb dwuśrodowiskowych. Stąd zapewne te zarybienia na Alasce. Wędkarzom i Indianom wystarczyłoby ryb z naturalnych ciągów. Zresztą, Amerykanie mają wielkie osiągnięcia w renaturyzacji. W ten "margines" wchodza też wody w miejscach, w których eksploatacja nie nadąża za reprodukcją. Są i takie na tym świecie. Choćby niedaleko nas, w Skandynawii, gdzie organizuje się zawody wędkarskie, żeby .... usuwac nadmiar drobnych pstragów z rzeki, w której rozmnażają się tak skutecznie, że karłowacieją z niedostatków pokarmu...
Eksploatacja wyznacza metody gospodarcze chowu i hodowli. Stosunkowo niewielka eksploatacja wędkarska nie wymaga zazwyczaj wielkiej intensywności zarybień. Ani ograniczeń w pozyskiwaniu ryb w czasie "ciagu". To robi się na całym świecie, gdzie łowi sie lososie jesienią, a kelty chroni, żeby wróciły do rzeki jako większe ryby (nawet ta część, która przeżyje trudy tarła).
Redaktor myli sie w sprawie obietnic. Zarybienia nie są dla wedkarzy, tylko dla rybaków odławiających trocie i łososie. W tym też celu jest "restytucja". Żeby sieci były pełne. Nie ma się co czarowac ani oburzać. Trzeba pracowac nad tym, żeby "przemysł wędkarski" stał się wazniejszy niz kilkadziesiąt miejsc pracy na kutrach.
Dla rybaków jest też ustanowiony okres ochronny. Nie dla wędkarstwa. Gdyby w zagospodarowaniu wód łososiowych miało dominowac zagospodarowanie na rzecz łowisk wędkarskich to okres ochronny dla troci byłby od początku (albo w niektórych miejscach nawet od połowy) listopada do końca marca. Ale teraz jest ochrona, bo siecią możnaby wyłowić bardzo wiele, a tak - zostaje kontrolowany odłów do celów sztucznego rozrodu.
Wracając do meritum - renaturyzacja i działania na rzecz naturalnego tarła jest sprawą wędkarską i na tym działanośc wedkarska powinna sie skupiać. Ona podnosi wiedzę wędkarzy o środowisku, zmienia nastawienia do tego hobby. A gdyby nie "mniejszościowy" udział wędkarstwa i pozostawanie go na dalekim miejscu w priorytetach gospodarczych, pewnie to działanie na rzecz naturalnego tarła mogłoby zmieniac swoje znaczenie. Tak jak zmienia w różnych miejscach na świecie, w których renaturyzacja i restytucja jest prowadzona na poważnie.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|