|
Na ogródkach w Lesku zbierały suchą szczupaki, takie koło metra. Zarzuciłem im suchego chrusta na osiemnastce, trzy spadły w holu, ale za czwartym razem przyciąłem antylopę. Kudu, o ile dobrze pamiętam.
Brykała po wodzie dobre dwadziescia minut, wkurzając wciąż zbierające sucha szczupaki.
Na szczęście przyjechał Lechu z Robertem.
Obaj pod pachą mieli dwumetrowe głowacice, ktore wpuscili do wody, a nastepnie pomogli mi wylądować moją antylopę.
Szczególnie przydał się Robert, bo umiejętnie chwycił ją za rogi.
No a potem się obudziłem...
Widzicie, do czego doprowadza nagła przerwa w łowieniu po kilku miesiacach w rzece???
|