|
Miałem kiedyś podobny przypadek, przy czym węża nie zahaczyłem. Ściągałem streamera (czarny puchowiec) na leśnym odcinku jednej z podlaskich rzek pstrągowych. Kiedy był już niedaleko, a tym samym streamer płynął coraz płycej, z brzegu wpadła jakieś 3 metry od niego żmija zygzakowata. Nie wiem czy miała na niego ochotę, czy to był przypadek a gad po prostu chciał przepłynąć rzeczkę. Jedno jest pewne - 10 sekund później byłem 50 metrów dalej.
|