|
Zgadzam się z Tobą. Osobiście miałem przyjemność próbować swoich sił tak na morzu (Jastrzębia Góra, Orzechowo), jak i na esoxach (Wygonin, podwarszawskie jeziorka i stawy), więc jakieś wnioski próbowałem wyciągnąć, tak z jednych, jak i drugich łowów.
O obrazie absolutnie nie powinno być mowy, bo swoją wypowiedź uargumentowałeś, a i Twojej pisowni nie można nic zarzucić (w tym miejscu pozdrawiam dyslektyków).
Pozdrawiam,
Paweł Kobyłecki
|