|
Kiedyś sprawa była dużo prostsza, brałeś tydzień urlopu w listopadzie lub na początku grudnia i obrabiałeś dwa razy dziennie dwie, trzy "bankówki" z dużą szansą na sukces. Były miejsca, z których co roku "wychodziło" 10-15 sztuk, lecz szybko "głowa" stała się modną rybą, znane miejsca szybko przełowione a te ryby, które przetrwały najazd zostały, przepłoszone i zaległy głęboko na dnie. Już nie widać widowiskowych stadnych polowań, najwyżej pojedyncze strzały. Pytasz o miejsca. Powtórzę banał: wszystkie głębokie dziury, rynny i ich okolice, na omawianym odcinku jest kilka w okolicy N. Targu, Waksmundu no i wspomniane rejony Łopusznej i Harklowej ale...czasem warto rzucić w miejscu z pozoru beznadziejnym. Często wystarczy niewielki dołek na prostym odcniku, zwłaszcza, że górny Dunajec traci różnorodność miejsc na rzecz wyłożonych kamieniem płytkich prostek i zakrętów spod cyrkla a i miedzianej ryby ubywa. Krótko mówiąc, na odcinku, o który pytasz radzę zapolować na płoć. Jest jej coraz więcej i chętnie bierze w miejscach gdzie kiedyś "mogło zdarzyć się wszystko". Na pocieszenie jednak dodam, że na tym odcinku widziałem piękne ryby na tarle, w sumie 5 szt. ok 90-100cm. Na zdjęciu widać jedno z gniazd tarłowych przez nie usypanych. Pozdrawiam.
|