| |
Piatek. Supermarket. Do pracy przyjety jest nowy sprzedawca (S).
Po pierwszym dniu pracy wzywa go kierownik (K).
K: Ilu klientów dzi¶ obsluzyles¶
S: Jednego.
K: CO?!!!! Tylko jednego?! Za co ci placimy - zebys przez 8 godzin
obsluzyl tylko jednego klienta?! A ile pieniedzy on u nas zostawil (z
sarkazmem)?
S: 150 000 $.
K: Co?! To niemozliwe! A co mu chciales sprzedac?
S: Haczyk na ryby.
K: Nie nabijaj sie za mnie.
S: No bo najpierw zaproponowalem mu haczyk. Poogladal kilka propozycji i
wybral haczyk model "Zlap se suma" za 2$. Zapytalem go czy ma wedke.
Okazalo sie, ze nie, wiec pokazalem mu kilka nowych modeli i wybral
"Sprezysta witke" za 20 $. Kolowrotka tez nie mial, wiec kupil "Szybka
szpule" za 50$. Pozniej to juz polecialo. Kupil strój na
ryby za 128$. Lodzi tez nie mial, wiec zaprowadzilem go dzialu
motorowodnego i wybral motorówke za 39 800 $. Zapytalem
klienta czy ma te lódeczke 12 metrów dlugosci jak przewiesc na jeziora.
Przyznal mi racje, ze nie.
Zaprowadzilem go do dzialu motoryzacyjnego i po 2 godzinach kupil
ciagnik siodlowy Volvo za 110 000$. Razem 150 000$.
K: Zostawil 150 000$ a chcial kupic haczyk na ryby?
S: No tak naprawde to chcial kupic Tampaxa, bo zona mu
kazala bo zaczal jej sie okres. Jak to uslyszalem, to powiedzialem, zeby
kupil haczyk i jechal na ryby, skoro i tak weekend ma zmarnowany..
|