|
Drogi Tonkinie gwoli wyjaśnienia. Kilka lat temu uczestniczyłem w projekcie profesora A.Kokowskiego "Die Vandalen". Przy okazji ekspozycji byłem kilka dni w miasteczku Bevern koło Hannoweru. Co dzień chodziliśmy do tamtejszego zamku obok maleńkiego strumyczka płynącego obok ulicy przez środek miasteczka. Było tam pełno pstrągów, które cieszyły oko mieszkańców. Nikt nie pomyślał nawet by je łowić czy traktować jako pokarm. U nas byłoby inaczej już widzę emerytów, kobiety ciężarne ...jak mordują biedna pstrążki. Na starej polskiej zasadzie chłop żywemu nie przepuści. Różnica świadomości jest duża, bardzo podobało mi się podejście Niemców. Wniosek z tego taki, że różnica polegająca z ich podejścia do ryb nie pozwala bezpośrednio na przenoszenie ich wzorców gospodarki wędkarskiej na nasz grónt. Potrzeba na to znacznie więcej czasu. Sam uważam, że musimy wypracować własne wzorce dostosowane do realiów panujących w naszym kraju. Pozdrawiam serdecznie Piotr
|