|
Jacku i o to wlasnie pluuum chodzi, jezeli znajdziesz czas, poczytaj.
Ja osobiscie nie moge na tamtych Kolegow narzekac, przyjmuja moje zdanie, dyskutuja na poziomie, wymieniamy poglady.
Bardzo rzadko jestem ignorowany, choc na jedno moje pytanie skierowane do znanej osobistosci nie otrzymalem odpowiedzi na ktora liczylem (od muszkarza ktorego uwazam za autorytet), moze teraz, jest uczestnikiem i tego forum.
Ogolnie osobiscie jestem przeciwnikiem zawodow jak niejednokrotnie nadmienialem, ale, zeby moc krytykowac trzeba miec podstawy, dlategoz tez staram sie zrozumiec jak to jest, ostatecznie jak idziemy nad wode w dwoch, max. trzech jest to tez pewnego rodzaju konkurencja.
Ale plynac w plaw zeby do ryby dojsc i ze zlapana ryba plynac z powrotem do sedziego............tego nie potrafie zrozumiec !
Ryby i dzieci nie maja glosu jak mowi przyslowie, ale co pomyslala sobie ta ryba odbywajac taka podroz do sedziego...........
Zdarzenie to jest wlasnie czescia etyki, etyki wedkarskiej, a przeciez zawodnicy to jedni z nas, "najlepsi" , dajacy przyklad mlodemu pokoleniu muszkarzy.
"Czym skorupka za mlodu....."
tonkin
|