| |
Jak na pierwszy raz nad Sanem to zdaje się przeniknął Pan wszystkie jego problemy! Czy aby na pewno?
Nawet nie próbuję, bo to pana działka nie moja. Główne jednak problemy wszędzie są podobne i tu ameryki nie odkryję. Nawet mi żal miejscowych, gdy się im cała Polska na rzekę ładuje, bo w necie idzie ciągle mit mnogości dużych ryb. Albo w innych wodach nie ma nic wymiarowego i dla łowiących tam lipień 30cm to duża ryba :)
Wszędzie tam, gdzie są jakieś ryby w ogóle, jest za dużo chętnych na kolację z tych ryb. I to nie jest jedynie problem Sanu tylko wszystkich wód. Ja o problemach Sanu nawet nie pisałem, zobaczyłem problem okręgu z wodą w innych rzekach i bardzo mi was żal, że macie jedną wodę i wieczny najazd takich jak ja :)
Obiecuję solennie, że nie będę podejmował specjalnych działań w celu wyjazdu na San aby wam tu robić tłok, tym razem jestem zmuszony tu być 3 tygodnie i pozwoliłem sobie wcisnąć moje grube dupsko na świętą rzekę. Ale tylko wieczorami :)
Wczoraj bardzo fajnie było na Wisłoku. Duża woda, klarowna - spokojnie na 15cm przejrzysta. Małe pstrągi wieszały się na glajchę, więc niestety już po godzinie opuściłem łowisko bo lipieni nie znalazłem a kłucie kropek w okresie to jakoś tak mi nie pasuje mimo że inni dobrze się bawią. Jakby tak postawić flaszkę tym z zapory, żeby więcej wody nazbierali i pomału upuszczali, to może by woda była w lecie jako taka... :)
|
