|
Obecny bardzo suchy rok jeszcze pogłębił i uwypuklił tragiczną sytuację na naszych rzekach, a one są przecież naszą wspólną własnością, użyczoną nam nie do zniszczenia, a do zachowania dla naszych dzieci. Tylko na pewien krótki czas przekazane zostały rybackim użytkownikom. Tak naprawdę to na państwie spoczywa obowiązek zapewnienia w nich właściwych warunków bytowania ryb, ochrony wód i nie pogarszania w nich stanu.
W Prawie wodnym górnolotnie państwo deklaruje utrzymywanie i poprawę stanu ekosystemów wodnych i od wody zależnych. Zaspokojenie potrzeb obywateli związanych z turystyką, sportem oraz rekreacją oraz tworzenia warunków dla rybackiego wykorzystania wód. A jak się ma teoria do praktyki?
Niezależnie czy rzeki znajdują się w zlewisku morza Czarnego czy Bałtyckiego, ich stan jest tragiczny. Obecna susza jeszcze bardziej uwidoczniła gołosłowność deklaracji w prawie.
Nawet w parkach narodowych rzeki są dewastowane. Wędkarze jako obywatele tego kraju również przyczyniają się do zniszczeń. Raz jako użytkownicy wód odprowadzający nieoczyszczone ścieki ze swych mieszkań i domów, wrzucający śmieci do rzek. Dwa jako obywatele, którzy nie reagują na zły stan naszych rzek. Trzy przymykający oczy na nieprawidłowości w rybackim użytkowaniu wód np. fałszowaniu dokumentacji rybackich, nieprawidłowym zarybianiu, poławianiu na zawodach chronionych niewymiarowych ryb itd. Nie darmo Niemcy mówią „brudny Polak”. Nikt z zewnątrz nie przyjdzie i nie posprząta bałaganu. Chociaż wpływ UE już jest widoczny i prawo unijne zaczyna być w niektórych przypadkach dla ochrony rzek skuteczne.
pozdrawiam
Leszek
|