|
Drogi Jurku!Dziękuję za miłe słowa i zachętę do dyskusji.Doprawdy brakowało Cię w tym roku nad Sanem gdzie spędziłem wspaniałe 3 dni na początku lipca.Wraz z Wojtkiem Szymskim explorowaliśmy odcinek specjalny.Obłęd! Pod drutami wspominaliśmy Cię szczególnie gorąco pamiętają wspólne łowy z 1982 roku.W użyciu był oczywiście bardzo delikatny sprzęt dający w trakcie holu naprawdę ładnych pstrógów dużo frajdy.Jak często bywasz nad Sanem?Czy jest możliwe, że w przyszłym roku połowimy razem? Oczywiście" lekka nimfa pod prąd"-metoda efektowna i skuteczna.Pozdrawiam Cię i odezwę się wkrótce . Paweł Bugajski
Drogi Pawle,
Zachęcam, zachęcam! Nawet stwarzam okazje, wprost i nie wprost...
Popatrz, to już dobre ćwierć wieku.... Kto by pomyślał? A niektórzy tutaj obecni nawet jeszcze tak długo nie żyją ....
Cieszę się, że ta wspaniała rzeka znów może przynosić radość. Ale wymaga mnóstwa pracy nad tym, żeby przypominała tamtą, sprzed lat. Pamiętam Twoje relacje o wędkarzach wracających z Mistrzostw Polski na Sanie ('81) do Poznania i opowiadających o takiej rzece, w której trzeba przepłoszyć stado lipieni z pierwszej rynny przy brzegu do nastepnej, żeby w ogóle wejść do wody!
Nad Sanem bywam niezbyt czesto, żeby nie powiedzieć, że rzadko, bo mam teraz dość daleko, a jak już jestem w okolicy w jakiś weekend to czeka na mnie wiele spraw "pilnych i ważnych".... Ale "tak krawiec kraje..."
Wszystko jest możliwe.... w przyszłym roku....
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
|