|
Dobrze Piotrek napisałeś. Wszelkie normy zostały przekroczone albo jest już bardzo blisko ich przekroczenia. My staramy się jak możemy ale problemów jest bez liku. Ostatnio napisałem dwa pisma do starostw lubelskiego ziemskiego i kraśnickiego w sprawie nadużyć w Kiełczewicach i Zakrzówku (sprawy budowy zbiornika, deformacji brzegu, wycinania drzew, nielegalnego poboru wody itd.) dajemy też informację o stanie Bystrzycy do RZGW. Zobaczymy co to da. Na wiele nie liczę ale próbować trzeba, bo może jednak nie jest jeszcze za późno...
A w sprawie stawów to każdy kto pobiera wodę powinien mieć pozwolenie wodnoprawne. To wiesz. Co powinno być zawarte w pozwoleniu określa art. 128 Prawa wodnego
"1. W pozwoleniu wodnoprawnym ustala się cel i zakres korzystania z wód, warunki wykonywania uprawnienia oraz obowiązki niezbędne ze względu na ochronę
zasobów środowiska, interesów ludności i gospodarki, a w szczególności:
1) ilość pobieranej lub odprowadzanej wody, w tym maksymalną ilość m3 na
godzinę i średnią ilość m3 na dobę,
1a) sposób gospodarowania wodą, w tym charakterystyczne rzędne piętrzenia
oraz przepływy,
2) ograniczenia wynikające z konieczności zachowania przepływu nienaruszalnego,"
Nic tylko ustalić warunki i sprawdzać czy są przestrzegane! Problem polega na tym, że ci którzy uzyskali pozwolenie wodnoprawne zawsze biorą tyle wody ile potrzebują, a rzeka ich nie obchodzi. Rolą urzędników jest kontrolować czy warunki ustalone w pozwoleniu są realizowane, ale urzędnicy często się zaniedbują. Według przepisów powinni robić przeglądy ustaleń pozwoleń wodnoprawnych nie rzadziej niż raz na cztery lata a z tym jest różnie. Dodatkowo jest jeszcze problem samej lokalizacji stawów. W operatach wodnoprawnych analizuje się możliwość zapewnienia wody dla potrzeb stawów z rzeki w sposób niefachowy, obliczenia przeważnie wykonują osoby, które nie mają uprawnień do wykonywania dokumentacji hydrologicznych. Więc wychodzi z tego zwykła fuszera! Wpływ stawu na rzekę często kwitowany jest w operatach stwierdzeniem "nie będzie niekorzystnego oddziaływania" i Starosta wydaje decyzję, a człowieczek robi staw i bierze wodę z rzeki ile dusza zapragnie, bo okazuje się , że nie uwzględniono straty na przesiąkanie przez groble, które są na tyle duże, że rzeka poniżej się osusza. Kilka takich stawów pod rzą i rzeka może wyschnąć...Trzeba przeciwdziałać tym patologiom więc będziemy próbować! uffff!! Ale sie rozpisałem... a i jeszcze jedno w przyszłą środę 30.05 robimy odłów kontrolny na Bystrzej po tym zatruciu. Gdybyś chciał przyjechać to zaczynamy ok. 8:00 od boiska w Nałęczowie.
pozdrawiam
Rysiek
|