| |
Zaczalem temat nie przewidujac jakiejkolwiek dyskusji -czysta informacja .Ale sie ciesze ze to zrobilem ,bo moja wiedza na temat jezozwierzy i obrotu produktami zwiarzecymi poglebila sie dramatycznie:)Nie sadzilem ,ze ktos sie para przemytem splawikow.Jesli ma Pan dane mowiace ze sie jednak para, to dalsza dyskusja na ten temat z moje strony bylaby juz nie powazna .Mam nadzieje ze policja w kazdej sprawie bedzie sie wykazywac taka skutecznoscia i skrupulatnoscia.Choc z ta nadzieja to wiadomo jak jest...Pozdrawiam
Panie Marcinie,
Ja tez traktuję tych kilka zdań jako prostą informację. Sam się zdziwiłem jakie dyskusje wywołała. Dobrze jednak, ze pojawiła się na różnych forach wędkarskich, bo pozwoliła na zastanowienie się nad kontekstem tej informacji.
Dyskusje wywołane wzięły się głównie z tego, że ta prosta informacja stała się asumptem do rzucania kalumni na Państwo Polskie, do pretensji do różnych służb, ujawniła nieznajomośc rzeczy, postawę "a coż tam takiego, że ktoś jakis kolec sprzedał"... itp.
Sprawa jest dośc prosta, choć wielu Polakom mało znana. A tak, dzieki dyskusji, wiedza o chronie gatunków, której mała znajomość dziwi w środowisku wędkarzy, poszerzyła się. 
Nie mam danych na temat przemytu spławików , a najwyżej można się domyślać przeznaczenia ujawnionej próby wwiezienia prawie 7000 sztuk kolców jeżozwierzy... i ciemnej liczby tych, które ujawnione nie zostały....
Mimo rozwoju technologii, wciąż zastarzałe wierzenia o magicznej sile spławika z kolca wśród wędkarzy trwają, obecne w dawniejszych publikacjach, a pewnie powielane w nowszych...
Policja wykazuje się tam, gdzie działa "Neighbourhood Watch" czy istnieją inne formy normalnych zachowań społecznych i reagowania na patologie. Ale żeby reagowac, to trzeba wiedzieć i mieć świadomość....
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|
