|
No akurat odezwał się ten, bez którego bym sobie w ogóle nie poradził. Kiedy Paweł zaczął coś przebąkiwać o Angli padł na mnie blady strach Na szczęście już chyba temat nieaktualny. Ale prawda jest taka, że żaden przewodniczący nie da sobie rady sam, bez prawdziwego , zgranego zespołu pasjonatów ( vide post u góry, gdzie chłopaki działali sami ). Przyjaciele Raby stanowią taki własnie zespół. Dlatego coraz staranniej dopieramy członków, żeby żadna czarna owca nie zniszczyła nam tego, co zaczęliśmy. Np. jeśli ktoś z uporem maniaka chce wstąpić do Klubu Przyjaciół Raby tzn ,że nie przeczytał o nas jak należy i musi trochę poczekać ( ostatnio miałem taki przypadek ) A znowuż mamy niezwykle aktywnego chłopaka z Dobczyc, który załapał bakcyla i z własnej woli, jeszcze przed przyjęciem chodził z aparatem polujac na złodzieji żwiru i zbierał informacje w kłusowniczym pół światku. Jego mogłem przyjąć z otwartymi ramonami. Krótko mówiąć zespół - to jest klucz do sukcesów w pracy społecznej.
|