|
Oprócz ekologów i budowniczych dróg, są zwyczajni wędkarze, tacy jak my wszyscy na tym forum. Zapraszam Mariuszu serdecznie nad Rabę i postawię dobrą whisky, bez wględu na wrażenia. Możemy nawet pójść na ryby. Wszystkie sztuczne. Rzeką nie zajęli się ekolodzy i nie zajmą się już nigdy: nie ma co chronić.Też się wydawało, że wody nie zabraknie - a teraz śniegowa woda jest niższa od dawnych jesiennych niżówek. Olchy rozmnażają się tylko daleko na brzegu z odrostów starych drzew, bo z nasion już olcha się nie rozsieje, bo ma do wód gruntowych za daleko. Te olchy co rosną do metra od poziomu wód, też sztuczne: na każdym zarybieniu przynajmniej jedną posadzimy i udajemy, że to samosiejki. Na dolnej Rabie powstał problem, czy można wpuszczać pstrągi do wody. Sukcesem było, że po zapoznaniu się z opinią profesorów RZGW udzielił pozwolenia na wprowadzenie do wód pstrągów potokowych większych niż zaplanowane w operacie rybackim. Pisma jeszcze nie ma, ale słuchy są, że nie będzie to szkodziło przyrodzie. Może i to uzna się jako rekompensata za estakadę na Rospudzie?
A my sobie spokojnie najpierw wybierzemy miejsce gdzie się dobrze rzuca właściwą muchówką i jak już wszystko ustalimy, włącznie z grubością żyłki, to podskoczę na staw i podrzucę w wybrane miejsce "mamuśkę" łososia, taką na 5 kilo. Taki u nas luksus. Żadne bagna czy torfy, żadnego wyzysku dzielnych rybaków, którzy w pocie czoła muszą przerzucać dzikie ryby: u nas wszystko sztuczne, z wyjątkiem much, bo najlepiej bierze na dociążaną glajchę. Do wieczora sukces murowany - i jak tanio...
|