|
Przykłady, które Pan opisał, jakkolwiek barwne, zupełnie nietrafione. Nie od dziś wiadomo ze większość rzek jest na granicy wytrzymałości, i ciężko mówić o ich naturalności czy warunkach przyjaznych dla ryb. Tę złą sytuację potęguje jeszcze system promowania dużych zarybień na miarę co najmniej stawów hodowlanych. Ale to już zupełnie inny temat....
Wodom? Cześć
Pitero
Dziekuję za potwierdzenie trafności moich przykładów... mimo zarzekania się o przeciwnym nastawieniu do nich....
Prostackie przenoszenie zasad gospodarowania stawowego na naturalne wody to rzeczywiście inny temat, ale zasadniczy.... Niestety, te wymysły zakorzeniły się w umysłach nie tylko urzędasów, ale i wedkarzy... z nielicznymi wyjątkami....
Mnóstwa pracy wymaga "odkręcenie" tego i doprowadzenie do zmiany mentalności...
Na szczęście muszkarze, czy szerzej - pstragarze, najlepiej sobie z tym radzą....
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|