|
Sprawy Rospudy nie można rozpatrywać jednostkowo. Jest to pierwsza w Polsce bitwa medialna między interesami natury a rozwojem cywilizacyjnym. Sprzymierzeńcem w tej sprawie okazują się być instytucje europejskie, a narzucone przez UE regulacje prawne w istotny sposób mogą być pomocne w stosowaniu rozwiązań przyjaznych naturze. Wygrana technokratów może utrwalić obecny sposób pojmowania interesów przyrodniczych. Nic tak dobrze nie robi jak wiadro lodowatej wody na głowy z klapkami na oczach.
Nikt nie chce afery na własnym podwórku i dlatego są już są przykłady, że 10km odcinek projektowanej melioracji zamienia się na 10km odcinek renaturyzacji rzeki z zamianą progów na bystrotoki z dnem żwirowym, budową deflektorów w wyprostowanych odcinkach, a każdą olchę do wycinki ogląda się 10 razy czy jest to konieczne, a wszystko to dzięki paru ludziom którzy społecznie wykonali SDF i włączyli dorzecze do sieci „Natura 2000”. Żaden proces nie dokonuje się nagle, ale kubeł zimnej wody może go wydatnie przyspieszyć.
To nie wędkarze wywołali aferę z Rospudą, może warto szukać sprzymierzeńców wśród tych którzy potrafią wywołać narodową dyskusję o sprawach przyrodniczych zamiast podejmować z nimi polemikę.
|