|
Ja to widzę inaczej. Podchodzę do spinningisty i zabieram mu wędkę, bo mi wolno, a jemu nie wolno łowić na spinning tam gdzie wolno łowić na muszkę. A jak on się pyta dlaczego? to ja każę mu pokazać kartę wędkarską i zewolenie na połów ryb w użytkowanym przeze mnie obwodzie. No to on nie ma dokumentów. To ja mu mówię, podaj adres, imiona rtodziców nazwisko i imię, jak się wszystko będzie zgadzać z kartoteką osobową na policji, to dam ci pokwitownie (z dwoma kopiami, a jakże) na wędkę, a jak przyniesiesz właściwe dokumenty, to ci oddam wędkę. I mam stos spinningów na strychu, bo tylko raz się zgłosił tata takich dwóch, co im kupił rano spinningi, a wieczorem już ich nie mieli. Dostali po książce "wędkarstwo muchowe", które muszą teraz czytać za karę i obiecali łowić prawidłowo.
No i gdzie tu problem? Gdzie rada powiatu? gdzie ustawa? gdzie SSR i PSR? Nie bronił pan, panie Leszku, swego ogródka działkowego albo garażu bez wzywania ORMO czy innej straży? Po co do zwalczania nieporządków zaprzęgać te wszystkie służby i władze, co je pan wymienił? Jeśli chłopaki chcą się zrzeszyć. żeby wspólnie chronić wspólnej własności, to im pan tego nie broń, choćby to było SSR. Bo ustawa każe przestrzegać przepisów wydanych na jej podstawie, czyli przez użytkownika rybackiego też, czyli przez PZW też.
|