|
Witaj Kolego Krzysiu
Z mojej perspektywy wygląda to z grubsza tak:
1) Początek lat 70. Na wczasach ( wiocha Kowaniec ) w potoku Kowaniec-mój Śp ojciec łowi na muchę pstrąga 1,5 kg. ( ten potok to już chyba całkiem wysechł ) Do gospodarstwa wodę nosi się z potoku w wiaderku. Odchody zostają w dziurze w ziemi, wody zużywa się mało. Na Dunajcu w Łopusznej biało od ryb. Dominuje świnia, kleń brzana. Górale – kłusownicy. mówią, że na pstrąga to założyć w prąd na noc głowacza to powinien się trafić taki 2-3 kg. Turyści często piją wodę z potoków.
2) Końcówka lat 70 – początek 80
Ryby pełno. Coraz więcej łososiowatych- zarybienia, Na muchę pełno moich znajomych łowi na dopływach. Potoki wielkości Ochotnicy, Kamienicy, Muszynki, Grajcara są dla muszkarzy wystarczające- pełno ryby, w woderach łatwiej się poruszać, nie ma kłopotu z miarowymi. Pod koniec lat 70 i na początku 80 zaczyna przybywać domostw- Podhale się rozbudowuje, łazienki, bajery, przy każdej chałupie nawiercona studnia.
3) Lata 80-90. Początak doskonały- w roku 82 odkrywam San. Tyle lipienia, to już moje oczy nie zobaczą nawet na Kamczatce…..Potem już tylko coraz gorzej.
Z roku na rok w Rabie i Dunajcu coraz mniej wody- oceniam, ze w ciagu dekady ubyło jej o połowę. A Tonera w wywiadzie dla WW powiedział…”.pobudowały się wsie…wszedzie .studnie, łazienki- ludzie ukradli wodę rzece…” W rewanżu wylali do nich szamba- na bo to dla skur…..oszczędność z 70 PLN/ za beczkowóz…..
4) Wody ubyło , gospodarstw i ścieków przybyło, wieś przyrody nie szanuje, może się mylę, ale ja to łączez rybostanem.
5) Jako dzieciak brodziłem i bawiłem się we wszystkich potokach – dopływach i w rzekach Dunajcu Skawie, Rabie. Moich dzieci już do tej zabawy nie zachęcam- do Dunajca w Łopusznej już bym nie pozwolił im wejść. A duża bym oddał za to, żeby rzeki były jak kiedyś.
6) Inna kwestia wyłowienia ryb to to, że ludzie nauczyli się łowić- mają sopodniobuty zamiast woderów, ostre haki, polaroidy, żyłki 3 razy lepsze niż kiedyś- i informację jak łowić.
Trochę sprawę ratuje zmiana podejścia- kiedyś należało pochwalić się kompletem, teraz raczej no kill.
Tak ja z grubsza to widzę.
Pozdrawiam i do zobaczenia nad wodą ( oby czystszą )
Krzysiek
|