|
Witam,
a) wystarczy stosować kotwice bezzadziorowe lub kasować zadziroy
b) stosując równie karkołomną logikę można założyć, że bardziej barbażyńska jest mucha, bo częściej zrywają się nam pstrągi z cienkich przyponów muchowych niż z kotwiczek i odpływają z muchą w pysku, a łowiąc na muchę więcej brodzimy więc w pewnych porach roku możemy niszczyć gniazda tarłowe....
Po prostu łowiąc trzeba myśleć a nie potępiać w czambuł jakąś metodę.
Ostatnio na mazowszu ktoś zakazał trollingu.... - ktoś pewnie myśłał równie pokrętnie
Nie tędy droga powiadam!
S.
Panowie, w wędkarstwie stosowane są różne metody. Ja łowiąc zimą, bez skrupułów zakładam robala,latem na jeziorkach poławiam białoryb spiningiem, a na wody górskie, gdzie żyją ryby łososiowate biorę tylko muchówkę. Łowiłem kiedyś, wiele lat temu pstrągi na Dunajcu wędką spiningową i kiedy widziałem ten agresywny atak na blachę i potem roztargany pyszczek,oraz widząc trudności z odhaczeniem kotwiczki, postanowiłem już nigdy tego więcej nie robić.Tym bardziej, że ryby wpuszczane z powrotem do wody mocno krwawiły.Wiem, że każdy z was walczy o swoje prawa, ale uważam że poławianie pstrągów metodą spiningową , to barbarzyństwo. Proponuję Kolegom spiningistom, aby spróbowali się przestawić.Wędkarstwo muchowe, to wspaniała życiowa przygoda.Pobudza wyobraźnię i dostarcza niezapomniane wrażenia, nawet gdy wrócicie z wody o kiju.
Pozdrawiam
jp
|