|
Może kiedyś dojdziemy do takiej jednej opłaty, która pozwoli na swobodne wędkowanie na wodach sąsiednich Okręgów, jak kiedyś. Ale taka opłata na pewno byłaby wyższa niż obecnie, na pewno wyższa niż sto kilkadziesiąt zł. No i trzeba tymi pieniędzmi dzielić się proporcjonalnie do potrzeb łowisk a nie ilości wędkarzy w Okręgu.
Innym wyjściem jest zasada: „płać gdzie łowisz”. Trudno powiedzieć, co byłoby dla wędkarza lepsze; zapłacić więcej i mieć więcej swobody, czy też ściśle wyliczyć i ograniczyć się do jednego Okręgu albo nawet do jednego łowiska? Pewnie ilu wędkarzy tyle opinii :).
W każdym razie trzeba jakoś rozsądnie pogodzić ceny opłat z potrzebami zagospodarowania wód i z możliwościami kieszeni (choćby przez wprowadzenie opłat krótkoterminowych, np. za 10 dni) i jakoś rozsądnie kierować wędkarską presję tak, by wszyscy mieli szansę spotkania z ładnymi rybami. To jest trudne do pogodzenia i w dodatku dla każdego Okręgu te najlepsze rozwiązania nie muszą być takie same. Inaczej wygląda zagospodarowanie dużej rzeki, inaczej wielu mniejszych.
Znalezienie takich dobrych rozwiązań jest jeszcze przed nami.
Pozdrawiam!
Andrzej
|