|
Zdecydowanie popieram Kolegę Dawida..
Pamietam smak mięsa brzany z dzieciństwa, ryby łowione w Dynowie
W latach 60 -siatych, rzeka nizinna, więc łowione na gruntówki, ale pieczone prosto z wody na ognisku ...
Minęlo tyle lat a ja mam przed oczami obraz jak żywy tych ryb, Sanu, ogniska z kłód wyławianych z rzeki i piekących się na drewnianych widełkach płatów mięsa...
Wtedy ta okolica i rzeka wyglądała jak Alaska a ja ośmioletni kajtek byłem najdzielniejszym z traperów
To se nevrati...i mimo mojego poparcia dla No Kill i Sanu jako rzeki górskiej...te przygody nad Sanem, brzany, świnki, klenie ... stały się inspiracją na wiele dalszych lat wędkarskich przygód..
pozdrawiam Artur
|