| |
Nie zgadzam się z Toba Marku,
Otórz w spinningu przynęty nie prowadzi się kołowrotkiem, tylko wedziskiem. W tym tkwi cała sztuka spinningowania i z tego powodu jedni są wodobijcami, którzy zazwyczaj bez ryby wracają, a inni spinningistami, którzy tą metodą i karpia i płotkę wyciągną. Równie istotna w spinningu jest wyobraźnia - nalezy mieć wirtualne oczym które "widzą" jak przynęta zachowuje się pod wodą. czy wiesz np o tym, że dobrego spinningistę wyróżnia to, że w każdej chwili jest Ci w stanie powiedzieć w jakiej odległości od dna jest przynęta, który za każdym razem wie kiedy ma ciąć, bo ryba bierze, a kiedy nie ciąć bo przynęta jest na zaczepie. I to wszystko w ułamku sekundy, ile trwa zakłócenie pracy przynęty.
Różnicę między streamerem a przynętami spinningowymi widzę w materiałach, z jakich wykonany jest streamer i przez to sposobach zachowania się. streamer pracuje w wodzie skokami - ciągnięty jednostajnie jest przynetą nieatrakcyjną dla ryb. Po prostu musicz zatrzymac streamera by jego pióra czy sierść napuszyły się i takie zmiany jego kształtu są niezwykle wabiące dla ryb. Przynęty zpinningowe - oprócz kogutów nie mają takich zalet, ale mają inne, których nie ma streamer - np. wirówka, która wytwarza potężną falę hydroakustyczną - odpowiednio prowadzona (tempo, głębokość, tor) potrafi skusić do brania prawie każdą rybę.
Nie przesądzałbym - jak Ty co jest skuteczniejsze - spinning czy mucha, bo to zalezy od zbyt wielu czynników, jak chocby czynnik ludzki. Dowód : odpowiedz sobie na pytanie dlaczego górny Dunajec jest wyłaczony ze spinningu -
Dla mnie odpowiedź jest prościutka - bo spinningiści zdziesiątkowaliby żyjące tam ryby - choćby głowacice, ktore zdanem speców muszkowych - jak A. Sikora - najmniej z łososiowatych nadają się do połowów muchowych !!!
A na spinning ?? prosze bardzo - łamany wobler w kolorach branki, sliza, czy głowacza. długość ok 20cm, żyłka 0,35 i do przodu
|