|
no to zależy jaki lipień...ale chodzi o co innego, lowiąc w naturalnym środowisku - rzeka, wiele zdarzeń jest nieprzewidywalnych - (inaczej jak w stawie z tęczakami) i to jest właśnie radość wędkowania, przyklad ostatnio zlowiny źrodlak.
Te same odcinki rzeki zmnieniają sie z dnia na dzień nawet po malym deszczu i ryby juz reagują inaczej - a w stawie?
Poza tym wielu kolegow podkreśla, że lubią poholować rybkę, wiec w stawie będzie fajnie, pewnie każdy lubi, tylko wędkarstwo nie polega na holowaniu...to raczej domena pomocy drogowej.
I na koniec taka mini opowieść. Wczoraj lipienie brały bardzo ladnie na suchą, tak pod koniec dnia zaciąlem kolejną rybę na dośc dlugim sznurze, w znacznej odleglości przewaliła się po powierzchni wody kilka razy i w świetle czerownego zachodzącego slonca bylem pewien, ze to spory tęczak, (ryba dość rzadka w górnym odcinku Redy) i więcej emocji dała mi ta niepewność przez kilkanaście sekund, niż sam hol..a to był pięknie ubarwiony 40 -stak kardynał.....gdzie tu staw z teczakami?
Artur wszytsko się zgadza. To co ja proponuje nie jest na zasadzie storzenia takiego łowiska. Raz na jakis czas jest taka mozliwośc sobie połownienia teczaków. Nie miałem tu na mysli stworzenia łowiska w stawie o wymiarach 20X30 bo to bez sensu. Poprostu 2,3 razy w miesiącu będzie można złowienia kikladziesiąt ryb w ciągu jednego dnia. Tylko czy ktoś będzie chciał.
|