|
Nie jest to szczyt moic marzeń, ale pewnie jeśli byłoby to blisko domu to czasem wyposzczony brakiem ryb w okolicznych wodach bym się kusił.
Powiem tylko, że wędkowałem już kilka razy w podobnych łowiskach i frajda może być niezła. Tyle, że płaiłem tam ok. 10 zł za dzień, a łowiskiem był długi na jakieś 50 m a szeroki na 10 odcinek rzeki, dlatego łowienie nie było w pełni jeziorowe i można było poprowadzić muchę "w prądzie" czy na pstragi stojące za warkoczami roślinności. Było ich tam na prawdę dużo i w ciągu 2 godzin miałem ze 20. Tyle, ze tłok na łowisku oraz to, ze ryby są tak zobjeniałe na przynęty, ze złowienie ich jest trochę przypadkowe, odstrasza.
Na tym samym łowisku byłęm w marcu, nie było tam dużo ryb (kilkadziesiąt) ale przez całą zimę nie były wpuszczane nowe i wędkarzy też tam nie było. Złowiłęm mniej ale byłem sam i ryby dużo bardziej atakowały przynęty niż zacinały się gdy naprowadzi się im muchę do pyska, co zdrarza się przy przegęszczeniu i dużej presji.
Pozdr
Łukasz
|