|
60 zł przy kosztach dojazdu, wyżywienia, zakwaterowania(patrzę z mojego punktu widzenia, czyli niemiejscowego) jest ceną śmieszną. Podliczyłem sobie dojazdy w tym roku na Rabę i wydałem około 80 zł, a rok się nie skończył- a licencja kosztowała mnie 100 zł.
Mam 17 lat i krew mnie zalewa gdy jadę nad wodę PZW i na typowo górskiej wodzie łowię kleniki bo potokowce mi gdzieś wcięło. Wolę już zabulić 60 zł, pojechać raz w miesiącu na ryby na to łowisko i połowić niż jeździć co tydzień i mieć mizerne efekty. I wcale wypchanego portfela nie mam. Łowienie za te pieniądze gdzie dniówka wynosiła grosze musi się skończyć. By była ryba w wodzie muszą być pieniądze na ochronę i na materiał zarybieniowy.
Ale łatwiej narzekać niż coś zrobić, nieprawdaż?
|