|
O tym wszystkim, o czym właśnie napisałeś, było wiadomo jeszcze przed przetargami. Nie przypuszczam, że akurat M. Wilk nie był tego świadomy. Z całą pewnością był też na to przygotowany. Z wzięciem pod uwagę ryzyka (jak w każdym biznesie) również. Druga sprawa. Jeśli uważasz, że wcześniej było świetnie a teraz jest żle, to cel robienia zamieszania jest oczywisty a Twoja wizja "komercji" na Wiśle łatwa do przewidzenia. Mówisz o jakiejś niezadowolonej większości? Jakoś jej głosu nie słychać było wcześniej.Jesteś chyba pierwszy.
Twierdzisz, że półmetrowy pstrąg jest czymś niezwykłym w rzece takiej jak Wisła. Owszem przez wiele lat był, bo przy nieograniczonej presji i powszechnym braniu wszystkiego co ponad miarę, inaczej być nie mogło. Ale jeśli dobrze pamiętasz Wisłę z dawnych lat, to musisz wiedzieć, że i sześćdziesiątki też się trafiały. Mogą w niej być duże ryby. Tylko trzeba im dać szansę pożyć.
|