|
Etyka nad woda to jedno, a wzrastajaca presja to drugie. Pierwsza, przynajmniej w teorii, mozna poprawic (czy tez raczej naprawic, bo w wielu przypadkach trzeba by zaczac od zera). Z presja jednak nie bedzie tak latwo. Poniewaz w Polsce nad woda jestem mniej wiecej raz na dwa lata, wzrost presji rzuca mi sie w oczy szczegolnie jaskrawo. Rzeczywiscie lowi znacznie wiecej wedkarzy, sa znacznie lepiej wyposazeni i znacznie bardziej mobilni. Ta kwestia, w polaczeniu z regulacja i dewastacja strumieni i ciekow byla zmora brytyjskiego wedkarstwa w latach 40-tych i 50-tych. Odpowiedzia Brytyjczykow bylo rozwiniecie wedkarstwa muchowego na wodach stojacych. Mysle, ze ten model wedkarstwa muchowego nalezy promowac i rozwijac w Polsce. Jezioro latwiej kontrolowac niz rzeke, (i chyba trudniej zdewastowac w imie racjonalnej gospodarki zasobami, np prze durne poglebianie albo spuszczenie szlamu ze zbiornika retencyjnego) i takie lowiska moglyby odciazyc San czy Wisle.
Bylem bardzo sceptyczny co do lowienia na muche w jeziorach, dopoki sam nie sprobowalem. Takie lowienie rozni sie od klasycznej muchy na rzece, ale dostarcza nie mniej wrazen i emocji.
co tu dużo mówić jesteśmy w każdj chyba dziedzinie w średniowieczu chyba jakimś
|