| |
Sądzę, że odpowiedź byłaby bardziej rzeczowa gdyby zawierała stwierdzenie, że
"NIE ZMIENIA SIE REGUŁ W TRAKCIE PROWADZENIA PODJĘTEGO PROGRAMU NAPRAWCZEGO",
bo jeżlei sie je zmieni to nie bedzie wiadomo czy takie postepowanie przynosi efekty czy nie.
Sądząc po przesłankach dla wniosku, czyli po tym, że pojawiły się lipienie, które można by złowić, zaspokajając zachłannośc wędkarzy, pośrednie obserwacje wskazuja, że program ochrony przynosi efekty. Można spierać się czy całkowity zakaz jest organizacyjnie najlepszym rozwiązaniem. Ale wniosek, że ograniczenie presji wędkarskiej na ryby jest korzystny dla "rybności" wody można uznać za znajdujący potwierdzenie w obserwacjach z drugiego sezonu obowiazywania zakazu połowu lipieni.
Najważniejsze, moim zdaniem, zadanie jakie teraz stoi przed ZO PZW NS i nowosądecką OKR to przygotowanie programu takiego udostępnienia lipieni do łowienia po zakończeniu obowiązywania całkowitego zakazu, żeby podtrzymać efekty uzyskane w pogramie.
Proste dopuszczenie "powszechnej grabieży" i wywołanie "efektu jo-jo" będzie "aferą" nie mniejszą niz poprzednio odkryte "wyczyny".
Mam nadzieję, że nowosadeckim wędkarzom i ich reprezentantom wystarczy rozsądku, żeby mądrze gospodarować na dzierżawionych wodach.
Samo "wsypywanie ryb" to żadne zagospodarowanie. To jak lanie wody do dziurawego wiadra. Ile by sie jej nie wlało to i tak wody w wiadrze nie będzie. Trzeba najpierw pozatykać dziury.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|
