|
Przecież wędkarze nie są w stanie przełowić Dunajca... wędkarz zabierajacy regulaminowy komplet nie jest zagrożeniem ... te zdania z baaardzo dawnej dyskusji na FF ciągle mi się kołaczą po głowie. Ciekawe czy ich autorzy dziś twierdzą to samo ?
Z małą korektą tego stwierdzenia , uważam je za prawdziwe. Dodałbym przed "wędkarze" słowo "sami". Bo największym problemem Dunajca jest wg mnie, nie zabieranie 3 miarowych ryb, które się wytarły , ale niszczenie populacji młodzieży. Widziałem nieraz jak wędkarze dokonują zemsty na rybach po 25 cm , bo "tracą czas na łowienie małych" i wyrywali haczyk, a następnie przepisowo wypuszczali. Do tego dochodzą zanieczyszczenia środowiska i urbanizacja. Jak uczyłem się łowić na muchę 10 lat temu, małych kleni, jelcy czy uklejek można było połowić do woli. Teraz jest z tym problem. Też wyjedli je wędkarze? Do tego dochodzi masowe kłusownictwo, które zabija setki młodych ryb, nawet przy kilku złowionych "patelniakach". Przecież pstrąg złowiony na robaka jest praktycznie martwy, niezależnie od rozmiarów.
Z pewnością wędkarze wyłowili sporo ryb, ale sądzę że choć połowa została zdobyta nielegalnie, a co ważniejsze, ogromny odsetek wędkarzy nie obchodzi się właściwie z rybami krótkimi. Dodam, że 10 lat temu nie mieliśmy praktycznie Internetu w Polsce i wiedza naukowa związana z wędkarstwem (szczególnie z C&R) była niedostępna dla wielu osób, co dodatkowo nie pozwalało nam na zrozumienie, że stoimy o krok od zagłady. Nie mówiąc już o tym, że zaburzona została równowaga biologiczna w Dunajcu- ogromny wysyp malutkiego okonia, który jak wiadomo zjada wszystko mniejsze od siebie, z pewnością nie służył najlepiej kulejącej populacji lipienia. Po prostu pod koniec XX wieku , a raczej na początku XXI złączyło się kilka szkodliwych czynników:
a) ogromna presja wędkarska, najazd mięsiarzy i nieetycznych łowców + kłusownictwo
b) gwałtowny przyrost zabudowań w dolinie Dunajca , w tym pensjonatów i kwater
c) bardzo wolny rozwój kanalizacji i oczyszczalni ścieków
d) niejasna sytuacja z zarybieniami w NS
e) niedostosowanie przepisów RAPR i IWKPiL oraz opłat do popularności wędkarstwa muchowego
f) w przypadku Dunajca, pojawienie się w dużych ilościach gatunków w zasadzie obcych- okonia, leszcza, płoci, szczupaka (który notabene równie szybko zniknął), wcześniej nieobecnych
g) wykładniczy wręcz wzrost populacji szkodnika jakim jest okoń, co gorsza, nieprawidłowej populacji , składającej się zasadniczo z ryb małych i bardzo małych
Wiadomo, że każdy czynnik ma różną wagę (największą te pierwsze), ale ich "siła" tkwi przede wszystkim w jednoczesnym zaistnieniu. Wędkarze są dość małym złem jednak. Przykład Paleśnianka - 30 lat temu w tej rzeczce pływało tysiące pstrągów, choć wiele osób łowiło je na ręce, robaki, byli też muszkarze. Dziś jest tam matecznik, nie łowi nikt, ale i tak ryb nie ma Podobnie na rzekach okręgu krakowskiego obowiązuje zakaz spinningowania lub nawet łowienia w okresie ochronnym pstrąga i ryb nie przybywa...
Spójrzmy na mapę czystości rzek-może 1% ma 1 klasę , nieco więcej 2 klasę, pstrąg i lipień powinny mieć 1, góra 2. Dunajec jest pełen glonów, których 10 lat temu nie było. Dopóki społeczeństwo nie będzie świadome, że zanieczyszczamy środowisko w ogromnym stopniu, wg mnie nie będzie normalnego łowienia ryb. Można w sposób sztuczny tworzyć OSy jak Wisła czy San i ryba tam będzie, bo nikt nie zabiera tam ryb, a dodatkowo są one solidnie chronione głównie podczas tarła. Na dolnej Rabie od kilku lat jest wymiar 35 cm dla lipienia i 1 szt . limitu. Czy jest ich od tego więcej? Niestety nie zauważyłem
Pozdrawiam Bartek
|