| |
efekt dokladnie taki sam, powoli zaczynam na wlasnej skorze odczuwac slogan "kiedys to byly ryby" Po kolei jednak, sobota godz 16-21 400 m laka na odcinku Barnimie - ujscie Korytnicy - > efekt co 5 min kajak, a ostatnie 1.5g przed zmierzchem spokuj i doslownie ani jednego wyjscia do suchej, przez te kajaki i to ze po rozpoznaniu dowiedzialem sie ze w tym roku na drawie z lipieniem slabo (zeszly rok byl niezly i ten jesiania tez pewnie bedzie, chociaz bardziej stawiam na zaleznosc ze po dobrym roku sa 2-3 slabe) nastepny dzien poswiecam na plociczna , cieszynke i runnice (takie wspomnienia po latach, takie 5-6 letnie) Plociczna, same klonki do 20, okonek i kilkanascie wyjsc palczakow ryb niezidentyfikowanego gatunku. Jak na rezerwat rewelacja, pieknie park chroni fazownikow aby im nikt nie przeszkadzał. Cieszynka, na dokladnie (wszystkie ciekawsze dolki itd)zrobione jej pol dlugosci, jedno wyjscie pstrazka z 20 cm tak zestresowanego pradem ze nie wiedzial co robic z przyneta oraz z 5 tracen czegos co mialo po 10 cm dlugosci. Rozochocony kolejnymi wspanialymi wynikami jade na Runnice, tu jescze w 97 roku z kazdego dolka wyjmowalem pstrazka 25-28 cm, czasem sie trafil miarowy, stan wody ten sam, stanowiska te same, piekne czerne dolki (ach jak wygladaly tamtejsze pstragi z dolnego odcinka runnicy, cale czarne, zolty brzuch i wielkie czerwone kropy), no i tu podobnie, moze z 5 atakow czegos co mialo 6-8 cm i to wszytsko. Wobec powyzszego kilka razy sie zastanowie zanim sie wybiore na drawe na lipienie (jesuenia to pewnie i polowie, ale...) co do wypraw na pstragi z drawy i jej doplywow to odpuszczam na dobre, wiem ze sa specjalisci co i jescze cos tam wydlubia, ale ja juz dawno przestalem biegac po 3 dni za jednym 40-stakiem, gdyz preferuje wyprawy turystyczno-wedkarskie, a nie polowania na ostatniego mohikanina
|
