| |
Witam
Chciałbym Wam coś na temat kłusoli napisać, a dokładnie o zdarzeniu jakie miałem nad Wisłą w niedzielę.
Będąc nad jednym z moich ulubionych miejskich odcinków zawsze na początku idę na most zobaczyć jaki jest stan wody, czystość itp. Stoję na mostku i patrzę w górę rzeki: woda wysoka, czysta, no poprostu moja ulubiona. Przechodzę na drugą stronę mostku i co widzę? Dwóch gości (a pewnie miejscowych) stoi zaraz pod mostem i kosi pstrążki na pinkę (przepływanka), a nie była to napewno imitacja pinki jak ta. Pytam: Jak biorą? Goście na to : Tak sobie. To ja: A wiecie, że tu nie można łowić na inną metodę niż muchowa? Na to jeden z nich: A g..no mnie to obchodzi. Myślę sobie - no dobra jak go to g..no obchodzi to strażnicy też go g..no obchodzą. Dzwonię do jednego kolegi z zapytaniem, czy nie ma namiarów na jakiegoś strażnika z okolicy Ustrionia, ale niestety nie miał, więc dzwonie na policję pod 112. Osoba dyżurna na hasło kłusonik, wypytała mnie o lokalizację i po kilku minutach pojawili się policjanci. Nie chciałem aby kłusole mnie kojarzyli, więc przyglądałem się z dalszej odległości (często tam jeżdżę i szkoda było by mi samochodu, który bym zostawił na parkingu obok mostu). Kilka godzin później spotkałem znajomego miejscowego muszkarza, który jak się okazało jest strażnikiem, więc wziąłem do niego telefon prywatny, aby można było dać znać bezpośrednio osobie zainteresowaniej. Co do lokalnej policji to muszę się wyrazić "in plus", bo zauważyłem, iż ten temat nie jest im obcy (interweniują).
Co przez to chciałem napisać to tylko to, że dobrze by było mieć namiary na strażników rzek, aby dać znać kiedy spotyka się kłusola nad wodą. W sobotę, czy niedzielę nie dodzwonisz się do koła, czy okręgu, aby alarmować o zdarzeniu, a telefon do strażnika, który jest na miejscu na pewno się sprawdzi. Wiem, że można dzwonić pod 112, ale czy nie będzie za późno, czy zawsze i wszędzie policja tak reaguje jak w Ustroniu?
Pozdrawiam
Radek Pitura
|