|
Byłem dziś z tatą na Wiśle od Ustronia do Nierodzimia. Krótko mówiąc, ilość ryb w rzece powala na kolana. Są nawet w najgorszych miejscach, między kąpiącymi, na wodzie po kostki. Ryb wyciągnęliśmy bardzo mało, zapewne wynikało to z naszego marnego ukrywania się, a przy takiej wodzie pstrąg widzi wędkarza z kilkunastu metrów. Do tego była ciepła woda i ostre słońce, co również nie zachęcało pstrągów do intensywnego żeru. Jednak wyjść, niezaciętych brań czy niedoholowanych ryb było kilkadziesiąt. I nie tylko zgiętki po 15 cm, czy nawet trzydziestaki, lecz naprawdę piękne okazy. Widzieliśmy ponad 10 ryb w przedziale 40-60 cm i myślę że wytrawny wędkarz wyjąłby je wszystkie
Co mogę poradzić innym? Trzeba się kryć. Nie robiliśmy tego i tylko widzieliśmy jak ryby podpływają, skubią przynętę i uciekają do kryjówki. Gdy stanąłem na moście w Nierodzimiu, to widać było uciekające pstrągi nawet kilkadziesiąt metrów od kładki. Po prostu są bardzo spostrzegawcze i ostrożne. Ponadto ryby zdecydowanie najlepiej biorą z rana. Do około 10 jest naprawdę dobrze, potem gorzej. W samo południe brania i wyjścia niemal ustają. Odradzam wszystkim wyjazdy w tak ciepłe dni. Momentami przeżywa się koszmar, bo obecny stan wody z reguły sprawia, że spodniobuty przykryte są najwyżej do łydek, co powoduje że upał jest wyjątkowo męczący. Do tego nadal pełno kąpiących w strategicznych miejscach -okolice mostów, domków, w kurorcie nawet nie patrzyliśmy.
I na koniec zostawiam 2 przykre sprawy. Pierwsza to remont w Nierodzimiu. Woda od 14 do około 17 płynęła niesamowicie mętna. Taki "żur". Kto łowi na Szreniawie, ten wie o co chodzi Szkoda, że nie było żadnej informacji na stronie łowiska na ten temat. Co prawda wyłączone z łowienia było może 2-3 km rzeki, ale dla wielu osób jest to kluczowy odcinek, nie mówiąc już że po prostu stracilśmy czas na niepotrzebną jazdę z Ustronia do Nierodzimia i z powrotem. To niby taki drobiazg, ale pozostawia pewną skazę. Prosiłbym na przyszłość o komunikaty na temat grzebania w rzece.
Druga sprawa martwi mnie znacznie bardziej. To lipienie. Niby się błyszczą w wodzie, zjadają jakieś robactwo, aktywnie wychodzą do nimf i suchej, ale jest duży problem. Otóż mam wrażenie, że Wisła nie jest rajem dla tej ryby. Nie wiem, czy to konkurencja pstrąga czy specyficzna forma koryta rzeki, ale lipienie z Wisły są dramatycznie chude. Złapałem dziś rybę w okolicach 30 cm i była około 2 razy mniejsza wagowo niż odpowiedniki z Raby czy Dunajca Na pocieszenie dodam, że populacja lipieni jest już naprawdę spora, ale pozostaje pytanie czy będzie mogła się rozwijać?
Pozdrawiam Bartek
|