|
Sam nie miałem problemów z niełuskowatymi kręgowcami, ale mój dziadek trafił mewę pociskiem ziemia-powietrze, czyli ruską wahadłówką Odpięcie jej z kotwicy to było wielkie wyzwanie. Z kolei mój tata trafił kiedyś muchówką jaskółkę w kark. Niesamowity zbieg okoliczności - muchówka opadała przy rzucie i akurat ptak leciał w tej samej sekundzie...
Słyszałem też o ludziach, którzy łowią ptactwo wodne na przynęty naturalne.
Pozdrawiam Bartek
|