| |
Dlaczego uważacie że wszystko w porządku z krótką nimfą jeżeli na forum pojawiają się głosy że nimfa kierunkowa nie służy za imitację owada a wyłącznie jako odważnik w którym winno się usunąć grot. Jeszcze jak było wiele ryb to częste były przypadki łowienia tą metodą za fraki, ryba nie musiała nawet brać. Dlaczego to jakoś nikogo nie nakłania do refleksji. Wody będziemy mieć takie jacy sami jesteśmy.
Uważam w dalszym ciągu, że dolna nimfa to akademicki problem. Na "szrpaka" łowią w Popradzie i pewnie też w Dunajcu w ten sposób: ciężarek na końcu żyłki i kilka lub kilkadziesiąt kotwic na przyponie. Dolna nimfa to jednak nie metoda połowu ryb na szarpaka.
Ja łowię na d.nimfę sporadycznie i nie zacinam ryb inaczej niż za pysk. Na małych potokach ten problem wcale nie istnieje.
Chodziło mi jedynie o przedstawienie skali problemu. To nie dolna nimfa tylko masowe zanieczyszczenia tak przemysłowe jak i komunalne powodują zagładę pstrąga i lipienia.
Na jednym ze znanych mi doplywów Popradu można naliczć, na odcinku 100 m, 7-9 rur odprowadzających ścieki wprost do rzeki. Na tym odcinku jest 12 domów.
Stolica Polski, Warszawa, nie ma oczyszczalni ścieków. Jak przy tym wygląda problem dolma górna nimfa czy inna metoda muchowa?
Pozdrawiam
Pawel
|