|
Mówiąc "tłum" chodziło mi o to ,że maksymalna ilość wędkarzy, która może się pojawić na łowisku to 75 dziennie, co na tak dużą rzekę jak San jest do zaakceptowania, zwłaszcza że taki spęd jest nierealny Proszę sobie wyobrazić tyle ludzi na Wiśle, gdzie łowi się niemal wyłącznie na progach
Teoretycznie tyle osób pojawia się na zawodach, ale nie jest to zbyt komfortowe łowienie.
Co do rozmów z okręgiem, to ja niestety na pewno się w nie nie zaangażuję, bo na razie mam nadzieję iść na studia i nie będę dysponował czasem do takich aktywności. Pojawia się tu kolejny problem społeczny: większość z wędkarzy pracuje od rana do nocy lub uczy się od rana do nocy. Emeryci są zwykle za starzy na takie akcje i po prostu nie ma kto się zabrać za wspomniane zmiany. Dlatego rola zarządów jest bardzo ważna. W Europie Zachodniej czy USA ludzie pracują dużo, zarabiają dużo, ale wielu z nich może sobie pozwolić na wolny czas na aktywność społeczną. Jeśli na przeżycie ktoś potrzebuje 2500 zł/ miesiąc, to nie może zredukować intensywności pracy gdy tyle właśnie zarabia. Natomiast jeśli ktoś zarabia 15000 zł, to czy weźmie tyle, czy 18000 zł może go już nie interesować. Przy pewnym pułapie dochodów czas wolny i rozrywka przewyższają swoją niematerialną wartością wypłatę za nadgodziny. Potem się okaże, że nie zdążył wydać kasy przed śmiercią , bo tylko pracował
Pozdrawiam Bartek
|