| |
Widzę, że nie poświęciłeś zbyt wiele uwagi na przeczytanie relacji ze spotkania nad Drawą, a szkoda bo wypowiadasz tu opinie, które organizatorom tego wspaniałego spotkania mogą sprawić wiele przykrości. Zadaj więc sobie trochę trudu i przeczytaj dokładnie całą relację a może wtedy zauważysz ile ryb zostało zabranych i z czego robione były szaszłyki. Zapewne umknęło też Twojej uwadze, że każdy z uczestników zapłacił za licencję (co jest oczywiście normalne). Rolą gospodarza wody pobierającego opłaty jest zapewienie jej ochrony i odpowiedniego poziomu zarybień. Na łowiskach licencyjnych za granicą możesz sobie zabierać ryby jeżeli za to zapłacisz. I nikt nie widzi w tym problemu, mało tego, jakoś nie widać tam spadającego pogłowia ryb z tego powodu. Z Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że bywałeś nad Drawą w przeszłości i stąd wiesz jak była rybna. Zapewne znasz też skalę kłusownictwa na tych terenach. Czy zrobiłeś coś aby temu zjawisku zaradzić? Jestem przekonany, że dzięki temu spotkaniu, przez które straciło życie "aż" trzy ryby, dużo więcej je zachowało z tej prostej przyczyny, że w czasie kiedy uczestnicy byli nad wodą, kłusownicy nie czesali rzeki sieciami, robalami i innymi wynalazkami. Mimo tego, że nie byłem na tym spotkaniu będę bronił jego uczestników i organizatorów życząc im jak najczęstszej organizacji takich imprez nad Drawą. A Tobie życzę więcej cierpliwości i uwagi w czytaniu relacji oraz trochę zastanowienia zamiast zbyt pochopnego ferowania kategorycznych sądów i krzywdzących wyroków.
Pozdrawiam
Grzesiek
|