|
Już na walizkach, czekając na telefon że "już, już , zaraz jestem u ciebie i tniemy na sanik " przypomniałem sobie, że obiecałem dać na forum przepis na rybkę. Niektórzy próbowali na zlocie, chyba nawet smakowało...
No to do rzeczy:
Pstrąg, lipień, łosoś, troć, głowacica - wszystkie się nadają. Rybę pofiletować. Układać w garnku kamionkowym warstwami - mięso do mięsa, skóra do skóry. Najniższa warstwa skórą do dna garnka itd. Między te warstwy, które stykają się mięsem sypiemy grubo( na pół palca powiedzmy) mieszaninę soli z cukrem w proporcji około 6:8 na korzyść cukru. Do mieszaniny można dodać przyprawy rozmaite, jakie kto lubi.Sprawdza się majeranek, oregano, pieprz mielony... Ostatnio między filety wkładam też po plasterku cytryny, na całość potem też wyciskam sok z całej cytryny ( pomysl Tomka Bogdanowicza). Na wierzch kładziemy talerzyk wchodzący luźno do garnka i obciążamy go, na przykład litrowym słoikiem z wodą. I do lodówki na 24 godziny. Po upływie tego czasu cały garnek wypełni się naturalnym sokiem z ryby. Nie wylewać!. Przechowujemy rybę w tym soku aż do spożycia całości. Najlepszy sposób podania - cienko pokrojone plasterki ryby kladziemy na cieniutkie kromeczki ciemnego chleba z maslem, skrapiamy cytrynką.... kieliszek zimnej czystej wódki...lewą ręką przytrzymujemy beret...uch!
Oczywiśćie wszelkie kombinacje typu 'koreczek' są jak najbardziej...
A sam pomysł nie jest a mój, to tradycyjny norweski spośób na przyrządzenie łososia, nazywa się " gravad lax", czyli łosoś pogrzebany. Nazwę 'po kubańsku' wymyslił Wojtek "Giba" Gibiński, który za chwilę będzie dzwonił, że "już, już , zaraz jestem u ciebie i tniemy na sanik " .
Smacznego, bawcie się dobrze, wpadnę za jakiś miesiąc.
K.
|