|
Czyli co? Czy według Ciebie po stwierdzeniu faktu kłusownictwa powinniśmy o sprawie powiedzieć i zapomnieć? Czy po popełnieniu kradzieży, złodziej nie powinien ponieść żadnych konsekwencji?
Nie wiem jak Ty, ale ja swoje hobby traktuję bardzo poważnie. Prasy wędkarskiej czytam coraz mniej, jednak pamiętam, że na początku swojej muszkarskiej kariery często czytałem teksty Jacka Jóźwiaka. W obecnym świetle staje się on dla mnie oszustem. I nie chodzi mi bynajmniej o podpisywanie czyichś zdjęc swoim nazwiskiem, co jest wysoce naganne i powinno być ścigane z urzędu, ale o drwiące podejście do czytelników. A w szczególności - do młodych czytelników, którzy często bezkrytycznie podchodzą do tego, co piszą i zamieszczają inni, a co staje sie dla nich wzorem i przykładem. Moim zdaniem akcja Jacka Okonwskiego jest bardzo uzasadniona i powinna nieść za sobą jakieś konkretne rozwiązanie w postaci wyjaśnienia skierowanego do wszystkich nas - wędkarzy i czytelników. Cała ta akcja nie jest w moim odczuciu żadnym pieniactwem i nadgorliwością, a wyprowadzeniem z błędu ludzi, którzy - nawet w tak zdawałoby się prostej i niewymagającej etycznie dziedzinie jak wędkarstwo - są na każdym kroku narażeni na oszustwa. Nie wiem jak inni, ale ja poczułem się oszukany i - do chwili wyjaśnienia sprawy - żadnych artykułów Jacka Jóźwiaka czytać nie będę. Jeśli potwierdzą się tezy Jacka Okonowskiego (choć moim zdaniem są to tezy nie do podważenia) - tekstów Jóźwiaka nie będę czytał nigdy więcej.
pozdrawiam!
mateusz grygoruk
|