|
Nie mam czym. Zaspałem, ktoś chyba przedmną szedł, zimna i podwyższona woda(wszędzie rwała woda jak nigdy- w pewnym momencie wyjść z bystrza po kolana nie mogłem, a ściąganie z prądem to pociąg intercity). Jeden pstrążek +-25 cm spadł mi po wyskoku, innego takiego średniaczka białuszańskiego na około 28 cm spiąłem(chwycił wobka na moich oczach pod nogami i za szybko go zaciąłem- za skórkę jednym grotem kotwiczki i to bez zadziora) no i trochę odprowadzeń maluchów. Czyli to był najgorszy mój wyjazd na Białuchę odkąd jeżdżę(zerwałem 3 ulubione błysteczki ). Poczekam aż rzeka zarośnie i będzie normalny stan wody.
|