|
kurde łezka sie w oku kręci jak sobie przypomnę własnie 15 lat temu te ryby...
żaden robal nie mógł bezkarnie nawet musnąc tafli wody bo kleniska potrafiły wyskoczyć za nim z wody albo zebrać go nim jej dotknął...
uderzenia boleni pod samymi nogami...
Balet jak u Putramenta...
I wyć się chce do tych wspomnień. Kiedyś muchówka czy drobniutki meppsik to była dla wkrzańskich ryb propozycją nie do odrzucenia. Dziś tych ryb jest niewiele, nad rzeką działka przy dizałce, latem na każdym ciekawym zakręcie siedzi gruncista z 5 wędkami, pontonami spływają bandyci z elektrycznymi wędkami z Trzcianki, widziałem też karbigkowców polujących na "huczki", a sieci stawianych "na rogach" też zdjąłem już kilkanaście (raz to nawet dostałem bańki takie, że obolały łaziłem 3 tygodnie). Cieszył mnie więc w niedzielę widok strażników przy tamie w Sochocinie - ale to jednak wciąż dzika, nieuregulowana rzeczka, a "działkowcy" prawie wszyscy mają jakiś kawałek drygawicy czy żaka.
|