| |
Drogi Leszku, nie unoszę się emocjami, ale nie lubię gdy ktoś obarcza innych bezpodstawnymi zarzutami. Tak zrobiłeś Ty - nie wyjaśniałeś mi do tej pory na jakiej podstawie. Chodzi mi tylko o to, abyś mi w końcu wyjaśnił, jak stwierdziłeś, że w górskich potokach nie ma pstrągów?
Tak się dziwnie składa, że na spacer z dziećmi mam najbliżej do Dol. Chochołowskiej i jak każdy wędkarz /nie tylko muszkarz/ przyglądam się uważnie każdemu strumieniowi pod kątem występowania ryb. Nigdy nie odważę się jednak na podstawie mojego zawodnego oka, stwierdzić, że w danej wodzie nie ma ryb.
Można obserwować pstrągi "gołym" okiem, ale nie w potokach z tak wartkim nurtem jak w Tatrach. Zapytaj muszkarzy co sadzą o populacji ryb w Białce Tatrzańskiej. Większość odpowie, że to prawie martwa rzeka. Postronny obserwator, goszczący nad rzeką jeden dzień, przytaknie im - "Nie widziałem ani jeden ryby, a woda jest przecież krystalicznie czysta". Co powiedzą wędkarze, którzy znają tajemnice Białki i potrafią tam znaleźć i łowić piękne ryby? Nic nie powiedzą, po prostu się tylko uśmiechną.
Rozwadowski jasno pisze że w zlewni Wisły był pstrąg potokowy.
Musiał zasiedlać wszystkie dopływy taka jego natura. Jeżeli chodzi o pstrąga to kiepsko jest na całym południu.
Masz absolutną rację. Pstrąg był wszędzie tam... gdzie mógł dotrzeć. Proste i oczywiste.
[...]zatrudnia się w parkach leśników, którzy nie mają przygotowania przyrodniczego. Doglądają drzew i zwierzyny łownej. Znacznie gorzej jest z tym co w wodzie. Nie dostrzegają złożoności środowiska wodnego
I znowu wielkie uogólnienie i znowu zarzuty kierowane w stosunku do osób, których się nie zna.
Drogi Leszku, myślę, że więcej nas łączy niż dzieli. Obaj cenimy sobie przyrodę, ja cenię dodatkowo każdego człowieka i proszę Cię nie obarczaj ludzi zarzutami na które nie zasłużyli.
Na tym zakończę. Jeżeli masz ochotę na dalszą wymianę opinii na temat historii bytności pstrąga na Podhalu itp. to zapraszam na priva: zszwab@interia.pl
Pozdrawiam Zbyszek
|