|
Takie jest hasło hydrotechników, którzy zamiast zająć się budową zbiorników wodnych na lądzie i kanałów podziemnych, do których to konstrukcji są przygotowani teoretycznie, zabrali się w XIX wieku za rzeki, które zawłaszczyli dla własnej przyjemności, kasy i ku utrapieniu wszystkich innych ludzi. Kto myśli, że przez Kraków płynie Wisła - niech o tym zapomni: w Krakowie jest seria zbiorników zaporowych. Nazywa się drogą wodną, a służy jedynie utrudnieniu pływania po Wiśle... Takie same paradoksy powstają wszędzie tam, gdzie rzekami naturalnymi zajmują się ludzie nie przygotowani zawodowo. Bo powinni się nimi zajmować geomorfologowie fluwialni i ekologowie, chyba że potrzebują wybudować przystań dla kajaków czy most.
Ciekawe, czy na budowanie zapory Europa da pieniądze? Bo na wymurowany kanał w Łopusznej dała...
|