Odp: Wypuszczanie ryb - wpływ na przeżywalność
: : nadesłane przez
Witek (postów: ) dnia 2002-06-11 21:40:39 z *.gdynia.cvx.ppp.tpnet.pl
Kiedyś był taki artykuł poruszający ten temat w "WP" oparty chyba na jakiś amerykańskich badaniach...
Ale myślę iz nie trzeba żadnych statystyk aby zobaczyć podziurawione jak sito szczęki małych pstrągów a zwłaszcza lipieni. Miałem kilka takich przypadków, że mimo wielu brań nie mogłem zaciąć ryby. Gdy wreszcie mi sie udało to okazywało się że po prostu haczyk nie miał gdzie się wbić.... Wydaje mi sie że haczyki zadziorowe zwłaszcza w połączeniu z nieumiejętnym holem czynią duże szkody, szczególnie w przypadku niewiekich lipieni.
Łowię od kilku lat wyłacznie na bezzadziory. W trakcie tego okresu zdarzyło mi się raz założyć muchę z zadziorem. Po prostu swoją "jedyną dobrą" urwałem a tę wziąłem z "sprzedażnych" które niekiedy noszę ze sobą. Pech chciał że ryby brały jak oszalałe a ja zgrabiałymi z zimna rękoma mordowałem się aby je odchaczyć. Nie obyło się bez reanimacji Różnica w odhaczaniu ryb jest ogromna. Po tym zdarzeniu jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu że bezzadziory to jest to. Gwoli sprawiedliwosci musze powiedzieć że polując na pstrągi (jętka majowa) używam zadziorowych. Ale to inna bajka...
Co do przeżywalności wypuszczanych ryb... Jeśli je walniemy w łeb nie przeżyją na pewno Często łowię te same ryby po kilka razy w roku i nie zaobserwowałem żeby coś im dolegało...
Pozdrawiam - Witek