|
Skoro zaingerowalismy, jako ludzkosc, tepiac niektore gatunki, czy tez tylko ograniczajac ich populacje, to teraz musimy robic to stale. O rownowadze bedziemy mogli mowic, jak zostawimy cala przyrode w spokoju na powiedzmy 50 lat. Niestety, wydaje mi sie to malo realne. Ochrona zagrozonych gatunkow, to szlachetny cel, ale ZAWSZE trzeba uwazac, by nie wylac dziecka z kapiela. Mamy zbyt wiele przykladow, gdy chronione gatunki, nie majace naturalnego wroga, zaczynaja przynosic szkody.
Za wzór poprawnego gospodarowania zasobami przyrodniczymi podaje się mysliwych. Także leśników. Obie "nacje" starają się o utrzymanie równowagi. Jeśli dzików, jeleni, saren jest zbyt dużo, to populację się zmniejsza. Wydaje się zezwolenia także na odstrzał zwierzyny chronionej. Tyle że zarówno mysliwi, jak leśnicy prowadzą na swoich włościach badania oraz stały monitoring i doskonale znają tzw. "pojemność" łowisk.
Dokladnie tak. Problemem staja sie raczej gatunki chronione lub na terenach chronionych.
Jednak żaden minister nie zniesie ochrony na jakikolwiek gatunek, dopóki nie zostanie przekonany, iż tak należy zrobić.
Nie jestem pewny, czy nie wymaga to zmian w odpowiedniej Ustawie, a wtedy to juz nie minister ale Sejm musialby ingerowac.
Rozumiem, że można bić pianę, od tego wszak są fora w wędkarskim internecie, ale kłócić się o tę pianę, znieważać? To już chyba faktycznie warto palnąć... się w łeb.
Kogo zniewazylem?????? I jakimi slowami????
|