|
W zeszłym roku styczeń był jednym z lepszych miesięcy w sezonie: inne łowiska nieczynne, a w Rabie tęczaków od groma, woda plus dwa stopnie, czyściuteńka itp. A po dwudziestym Rabę zalutowało i odpuściło dopiero pod koniec marca. Pamiętam, że przyjechali Węgrzy wbrew moim zaleceniom i żeby jakoś im się zwróciło za benzynę Antek Tondera łowił w połowie marca na stawie tęczaki z pod lodu a my we wiaderkach zasuwaliśmy pod kładkę, żeby Węgrzy mogli gdzieś się dobrać do ryb, bo woda była czysta, ale tęga. We dwóch przez ctzery dni złowili trzy tęczaki.
Kiedyś, chyba w 1978, cały styczeń i pół lutego były super. Woda plus cztery, powietrze plus cztery, stan wody średni. Wtedy łowiło się na duże górne nimfy seledynowe (Rhyacophila) lub na czarną suchą sieczkę (Simulium). Czasem też na maleńką mokrą na długiej lince (March Brown Spider nr 14). Pięknie odbudowane tęczaki, trochę mniej potoki. Z tego wynika, że można się wybierać na muszkę na Rabę w zimie, ale i powietrze i woda muszą mieć powyżej zera w sposób ustalony - czyli przez cały tydzień i w nocy też.
Nie muszę dodawać, że dobra pogoda i dobre brania w styczniu stanowią o sukcesie finansowym łowiska. Muszkarze stoją w kolejce, kupują roczne i dzienne, a ja mam zapewnioną zaliczkę na ryby. Toteż nie omieszkam natychmiast poinformować, jak tylko zobaczę cień szansy na dobranie się do rybek na górnej Rabie - solennie zapewniam.
|