|
Podaję ten tekst (z 24 września br.):
"Wczoraj rano zostałem wywieziony nad Białkę Tatrzańską (tak to jest jak się nie ma własnego transportu), ale nie narzekam, bo bardzo lubię tą naszą, podhalańską rzekę.
Wędkowanie zacząłem od samego ujścia do Jeziora Czorsztynskiego. Na streamera złapałem tam tylko upierdliwego szczupaka, ale godne odnotowania jest dziwne zachowanie się leszczy. Dziesiątki tych ryb, ku mojmu zdziwieniu, pływały tuż przy brzegu i krążyły wokół moich woderów bez cienia strachu. Można je było brać do ręki. Nie bardzo rozumiem dlaczego tak się zachowywały (tarła teraz nie mają przecież), ale podejrzewam, że niski stan wód zmusił je do przeniesienia się do lepiej natlenionego miejsca. Chwilę obserwowałem te tańczące w kólko ławice i wyniosłem się dopiero kiedy pojawiły się głodne czarne bociany. Nie chciałem im przeszkadzać w "leszczowym śniadaniu" (z tego co widziałem brały tylko małe sztuki, żarłoki)".
Tasiemiec moze wyjasnić brak ostrożności, ale trudno mi dostrzec związek z duzym zgromadzeniem. Zjawisko jednak jest interesujace. Ciekawe, czy się powtórzy w kolejnych latach.
|